CopAv
Szkoła dla niezwykłych uczniów
piątek, 14 marca 2014
Od Astrid
Szłam korytarzem szkolnym. Byłam nowa. I zagubiona. Wszyscy patrzyli na mnie jak na jakiegoś dziwaka. Co z tego, że mam bliznę na twarzy? To nie powód, żeby się tak gapić. Grupka dziewczyn spojrzała na mnie po czym zaczęły chichotać zakrywając twarze dłonią. O co im chodzi?! Jakiś chłopak przeszedł obok mnie i powiedział:
- Fajna krecha.
Zignorowałam go. Szłam dalej. Nawet nauczyciele się na mnie gapili i mówili:
- Biedne dziecko, co my z nią zrobimy? Myślicie, że sobie poradzi?
Czemu miałabym sobie nie poradzić? Czemu? Blizna nie świadczy o tym, że nie mam umysłu i nie potrafię jasno myśleć! Zrozumcie to! Szłam tak coraz bardziej zdenerwowana i zderzyłam się z kimś.
- Przepraszam- powiedziałam i poszłam dalej.
<Ktoś?>
wtorek, 4 marca 2014
Od Elizabeth do Eleny CD
Mój ojciec uśmiechnął się szeroko.
-No więc... Zacznę może od powodu, dla którego postanowiłem wypowiedzieć wojnę?
-Wyraże się zamianą się w słuch.- odparła Elena.
-A ja wyrażę się idąc sobie...- mruknęłam i poszłam pogadać z Takeru.
|Tym czsem u Eleny i mego taty...|
-No więc, nie miałem dobrych stosunków z kilkoma... osobami.. Nie miałem pretekstu by zaatakować. To było żenujące... Sprowokowałem więc Arcyksięcia Vampirane'a, mówiąc, że jest mi coś winien. Spytał co. Odparłem, że rękę jego żony. Wkurzył się i kazał zabić mego syna. Został mocno zraniony, ale to przelało wazę mojej cierpliwości. Wtedy nie chodziło o wywołanie wojny, ale o zemstę. Wypowiedziałem mu wojnę. U boku przebrzydłego krwiopijcy stanęli Elfowie Mrocznej Nocy, Anioły Czarnej Krwi i Błękitne Plemię Minotaurów. Wraz ze mną ruszyli Centaury Spod Czerwonej Gwiazdy, Wargowie Stepu Klęski i Smoczy Ród Góry Ognia. W walce zetknęliśmy się z napastnikami 3 października 248 roku. Wojna trwała bez przerwy przez 197 lat i zakończyła się w 445 roku na Skale Pokoju w Głównej Warowni Galerii... W trakcie walki zginął Arcyksiążę Vampirane'ej, ale wojnę kontynuował jego syn. Podpisałem pokój, ale obiecałem mu, że zabiję i jego i wszystkich jego potomków. Do tej pory dotrzymuję słowa. Póki co udało mi się zabić tego szczura Velporiene'a, jego dwóch synów i córkę, ale córka jego wydała na świat dziecko... Chłopca. Raz się z nim spotkałem. Skontaktowałem się z nim telepatycznie... Prawie go zabiłem, ale drań ma umiejętności blokujące wybraną telepatię po czasie dłuższym niż 4 godziny. Czuję, że słabnie, że kona, że śmierć niedługo dostanie to, czego pragnie, a ja dotrzymam słowa. A wiedz, że ja zawsze dotrzymuję słowa.
-No więc... Zacznę może od powodu, dla którego postanowiłem wypowiedzieć wojnę?
-Wyraże się zamianą się w słuch.- odparła Elena.
-A ja wyrażę się idąc sobie...- mruknęłam i poszłam pogadać z Takeru.
|Tym czsem u Eleny i mego taty...|
-No więc, nie miałem dobrych stosunków z kilkoma... osobami.. Nie miałem pretekstu by zaatakować. To było żenujące... Sprowokowałem więc Arcyksięcia Vampirane'a, mówiąc, że jest mi coś winien. Spytał co. Odparłem, że rękę jego żony. Wkurzył się i kazał zabić mego syna. Został mocno zraniony, ale to przelało wazę mojej cierpliwości. Wtedy nie chodziło o wywołanie wojny, ale o zemstę. Wypowiedziałem mu wojnę. U boku przebrzydłego krwiopijcy stanęli Elfowie Mrocznej Nocy, Anioły Czarnej Krwi i Błękitne Plemię Minotaurów. Wraz ze mną ruszyli Centaury Spod Czerwonej Gwiazdy, Wargowie Stepu Klęski i Smoczy Ród Góry Ognia. W walce zetknęliśmy się z napastnikami 3 października 248 roku. Wojna trwała bez przerwy przez 197 lat i zakończyła się w 445 roku na Skale Pokoju w Głównej Warowni Galerii... W trakcie walki zginął Arcyksiążę Vampirane'ej, ale wojnę kontynuował jego syn. Podpisałem pokój, ale obiecałem mu, że zabiję i jego i wszystkich jego potomków. Do tej pory dotrzymuję słowa. Póki co udało mi się zabić tego szczura Velporiene'a, jego dwóch synów i córkę, ale córka jego wydała na świat dziecko... Chłopca. Raz się z nim spotkałem. Skontaktowałem się z nim telepatycznie... Prawie go zabiłem, ale drań ma umiejętności blokujące wybraną telepatię po czasie dłuższym niż 4 godziny. Czuję, że słabnie, że kona, że śmierć niedługo dostanie to, czego pragnie, a ja dotrzymam słowa. A wiedz, że ja zawsze dotrzymuję słowa.
poniedziałek, 3 marca 2014
Od Jack'a do Eleny
Przytrzymałem jej rękę - nikt nie będzie mi groził - w moich oczach pojawił sie ogień
- ok..... - jak zahipnotyzowana poszła do swego pokoju
Ja zamknąłem drzwi i rozpakowałem swoje rzeczy . Było ich niewiele pare ciuchów , które wylądowały niepoukładane w szafie i różne inne rzeczy . Miałem ochote zapalić wiec otworzyłem okno i wyciągnąłem papierosa , wsadziłęm do buzi i szukałem zapaliniczki , naszczęście była jak zawsze pod czapką . Zapaliłem i wydmuchiwałem biały dym z nosa . Sidziałem na sofie i przygladałem sie pokojowi .
- tzreba by zmienić pokój - powiedizałem ale nagle ktoś zapukał
Kroś ?
- ok..... - jak zahipnotyzowana poszła do swego pokoju
Ja zamknąłem drzwi i rozpakowałem swoje rzeczy . Było ich niewiele pare ciuchów , które wylądowały niepoukładane w szafie i różne inne rzeczy . Miałem ochote zapalić wiec otworzyłem okno i wyciągnąłem papierosa , wsadziłęm do buzi i szukałem zapaliniczki , naszczęście była jak zawsze pod czapką . Zapaliłem i wydmuchiwałem biały dym z nosa . Sidziałem na sofie i przygladałem sie pokojowi .
- tzreba by zmienić pokój - powiedizałem ale nagle ktoś zapukał
Kroś ?
Od Eeny do Jack'a
- chodź - gdy weszliśmy powiedizałam - nie załamuj sie tylko
- ok... - wszedł - a kto jest obok mnie ?
- niestety.... ja....
- to sie zapowiada nie mile dla ciebie
- jeżali zrbisz coś co mi nie będzie sie podobało-zagroziłam mu ręką- to..... - nie dał mi skączyć
Jack ?
- ok... - wszedł - a kto jest obok mnie ?
- niestety.... ja....
- to sie zapowiada nie mile dla ciebie
- jeżali zrbisz coś co mi nie będzie sie podobało-zagroziłam mu ręką- to..... - nie dał mi skączyć
Jack ?
Od Jack'a
Gdy przyjechałem do budy myślałem że to jakieś żarty buda wyglądała jak poprawczak lub burdel . No ale cóż wziołem swoją totbe i wszedłęm . Gdy zobaczyłem nic nie watre wazony odrazu niechcąco ( chcąco ) stłukłem .
- ups heh jaki dziadoski szmelc - wszedłem na górę schodami nikogo nie było - hallo ? są tu jakieś patałachy ? - gdy podeszła do mnie jakaś laska zapytała
- co zgubiłeś sie
- tak jagby
- moze pokazać ci twój pokój co ?
- taaa jasne.... - odpowiedziałem i wzrudzyłem ramionami
Elena ?
- ups heh jaki dziadoski szmelc - wszedłem na górę schodami nikogo nie było - hallo ? są tu jakieś patałachy ? - gdy podeszła do mnie jakaś laska zapytała
- co zgubiłeś sie
- tak jagby
- moze pokazać ci twój pokój co ?
- taaa jasne.... - odpowiedziałem i wzrudzyłem ramionami
Elena ?
Od Elizabeth do Eleny CD
-Tato - to Elena, Elena - to mój tata.- podali sobie łapy.
-Miło mi cię poznać.- powiedział.
-Mi również.- odparła.
-Elena chciała pogadać na twój ulubiony temat.
-O! W końcu słuchacz mnie godny!- ucieszył się.
-Miło mi cię poznać.- powiedział.
-Mi również.- odparła.
-Elena chciała pogadać na twój ulubiony temat.
-O! W końcu słuchacz mnie godny!- ucieszył się.
Subskrybuj:
Posty (Atom)