Mój ojciec uśmiechnął się szeroko.
-No więc... Zacznę może od powodu, dla którego postanowiłem wypowiedzieć wojnę?
-Wyraże się zamianą się w słuch.- odparła Elena.
-A ja wyrażę się idąc sobie...- mruknęłam i poszłam pogadać z Takeru.
|Tym czsem u Eleny i mego taty...|
-No więc, nie miałem dobrych stosunków z kilkoma... osobami.. Nie miałem pretekstu by zaatakować. To było żenujące... Sprowokowałem więc Arcyksięcia Vampirane'a, mówiąc, że jest mi coś winien. Spytał co. Odparłem, że rękę jego żony. Wkurzył się i kazał zabić mego syna. Został mocno zraniony, ale to przelało wazę mojej cierpliwości. Wtedy nie chodziło o wywołanie wojny, ale o zemstę. Wypowiedziałem mu wojnę. U boku przebrzydłego krwiopijcy stanęli Elfowie Mrocznej Nocy, Anioły Czarnej Krwi i Błękitne Plemię Minotaurów. Wraz ze mną ruszyli Centaury Spod Czerwonej Gwiazdy, Wargowie Stepu Klęski i Smoczy Ród Góry Ognia. W walce zetknęliśmy się z napastnikami 3 października 248 roku. Wojna trwała bez przerwy przez 197 lat i zakończyła się w 445 roku na Skale Pokoju w Głównej Warowni Galerii... W trakcie walki zginął Arcyksiążę Vampirane'ej, ale wojnę kontynuował jego syn. Podpisałem pokój, ale obiecałem mu, że zabiję i jego i wszystkich jego potomków. Do tej pory dotrzymuję słowa. Póki co udało mi się zabić tego szczura Velporiene'a, jego dwóch synów i córkę, ale córka jego wydała na świat dziecko... Chłopca. Raz się z nim spotkałem. Skontaktowałem się z nim telepatycznie... Prawie go zabiłem, ale drań ma umiejętności blokujące wybraną telepatię po czasie dłuższym niż 4 godziny. Czuję, że słabnie, że kona, że śmierć niedługo dostanie to, czego pragnie, a ja dotrzymam słowa. A wiedz, że ja zawsze dotrzymuję słowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz