Uśmiechnęłam się zawadiacko.
-Podobasz mi się. Fajny jesteś.
-A odpowiedź na moją propozycję?
-Jak mogłabym odmówić?- spytałam.
-Czuję się zaszczycony.- zrobił minę 'lordziana'. Zaśmiałam się.
-Lubisz biegać?
-Sport to moja pasja.
-Mały wyścig?- spytałam z uśmiechem mówiącym: 'Możesz przegrać z kretesem lub honorem. Sam wybieraj.' Uśmiechnął się zawadiacko i odparł:
-Nie masz szans.
-Zobaczymy.- prychnęłam teatralnie.-Stąd do końca twojego terytorium?
-To kawał drogi. Nie wiesz na co się porywasz.
-Phi! Błagam!- zakpiłam (znów teatralnie - kocham to robić! cx).
-Jak chcesz. Raz... Dwa...
-3!- krzyknęłam i ruszyliśmy. Wpierw biegliśmy łeb w łeb ('Albo głowa w głowę, bo łeb to niezbyt ładne określenie' ~ Król Julian), ale potem postanowiłam mu pokazać, że jest w porównaniu ze mną nędznym ślimakiem:
-Teraz zobaczymy, kto jest szybszy!- zmieniłam się w wilka i użyłam super szybkości. Po sekundzie byłam na mecie. Minęło dobre 5 minut zanim on zakończył trasę.
-Dobra... Przyznaję... Jesteś szybsza.... Wygrałaś...- wydyszał i usiadł ze zmęczenia.
-Taki kawałek to dla mnie nic.
-Pokaż co umiesz.- poprosił.
-Mogę okrążyć Ziemię. Licz czas.- powiedziałam.
-Okey.... Raz... Dwa... Trzy!- wystartowałam.
-Minęły 32 sekundy i 12 setnych.- powiedział po czym dodał:
-...
<c=>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz