Zacisnęłam zęby.
-Co za menda. Jeśli ktoś tu jest kundlem to ten trzurzliwy krwiopijca, co właśnie uciekł.- zawarczałam. Moje oczy stały się czerwone jak krew. Buzowało się we mnie. Miałam ochotę zabić tą wredną (nie wypowiem się). Elena widząc, że jeśli przyjdzie co do czego to będzie nieprzyjemnie, położyła mi ręce na ramionach i powiedziała:
-Spokojnie. Ona tak zawsze.- spojrzała mi w oczy.- Uspokuj się. Jej wlasnie o to chodzi.
-Co za suka...- mruknęłam i wzięłam głęboki wdech. Elena nie zabrała rąk.- Odsuń się.- dodałam. Zrobiła co powiedziałam. Gdy tylko była chyba wystarczająco daleko, bym nie zrobiła jej krzywdy, zmieniłam się w wilka. Jak się okazało źle oceniłam odległość, biorąc pod uwagę swoją wielkość (jako wilczyca jestem wielkości volvo x90). Mocno ją zadrapałam w ramię.
-Ał!- syknęła z bólu. Chwyciła się za rękę. Rana była głęboka, a w moich pazurach jest jad.
-Pokaż.- powiedziałam. Już po chwili cała jej ręka była we krwi.- Fuck...- mruknęłam.- Tylko się nie przestrasz.- chciałam polizać jej rękę swoim wielkim językiem, ale usłyszałam za sobą krzyk:
-Zostaw ją! Durne zwierzę!- jakiś facet rzucił się na mnie i wbił mi sztylet w kark. Szybko go z siebie zrzuciłam i warknęłam:
-Co ty robisz idioto?!
-Ratuję swoją dziewczynę przed obrzydliwą bestią!- wrzasnął i spróbował mi wbić sztylet po raz drugi, ale zbliżyłam do niego pysk. Elena krzyknęła:
-Zostaw go!
-Przecież go nie zjem.- pchnęłam go swym nosem dość mocno. Odjechał pod sam las i zanim zdążył wstać i przybiec z powrotem, polizałam rękę Eleny, a rana zaczęła się goić. Lukas (bo tak miał na imię ów denerwujący facet) spojrzał na mnie nienawistnie.
-Jak śmiesz?!- krzyknął i chciał walnąć mnie pięścią, ale Elena chwyciła jego rękę mówiąc:
-Spokojnie. To moja przyjaciółka.
-Chciała mnie zeżreć, a tobie zamoczyła całą rękę i poorała skórę! Ładna przyjaciółka!- prychnął nadal wkurzony.
-Tak się składa, że gdybym nie 'zamoczyła jej całej ręki' to już by leżała na ziemi martwa. Lepiej podziękuj, zamiast osądzać innych. Poza tym - wali od ciebie piwem i nikotyną, lepiej idź się umyć.- warknęłam i chciałam odejść. Z karku ciurkiek kapała mi krew. Elena spostrzegła to i krzyknęła:
-Elizabeth, stój! Wykrwawisz się!- podbiegła do mnie i złapała mnie za łapę.
-Bywało gorzej. Naucz proszę tego... Gościa... Co to mydło i woda, a potem wyślij mi pocztą info, że już nie wali nim w obrębie kilkuset kilkosów. Wtedy przyjdę. Narazie idę się doprowadzić do stanu, w którym można się pokazać między ludźmi. Pan Lukas mnie pięknie urządził.- mruknęłam i zaczęłam się oddalać. Gdy byłam daleko w lesie zmieniłam się w człowieka i obejrzałam ranę.
-Co za dekiel...- mruknęłam sama do siebie. Wyciągnęłam z kieszeni plasterek i chciałam zakleić nim dziurę w szyji, ale plasterek okazał się zbyt mały. Wyjęłam z rany fragmenty ostrza i zaszłam nitka chirurgiczną. Gdy umyłam włosy, ręce i twarz z krwi, wróciłam do internatu. Na spotkanie wybiegła mi Elena. Zakryłam szfy włosami i ją przywitałam:
-Cześć.
-Jak możesz mówić mi 'cześć'?!
-Co cię ugryzło?
-Masz mi zaraz pokazać co zrobił ci mój chlopak.
-Nie ma potrzeby...- mruknęłam.
-Pokaż.- powiedziała stanowczo i odkryła ręką moje włosy.
<Elena?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz